I oto nadszedł ten dzień, 22.10.2013 r., kiedy rozpoczęła się nasza walka o swój kąt. Zgodnie z ustaleniami, ekipa zjawiła się wraz ze sprzętem z samego rana, a jako osoba nadzorująca stałam i patrzyłam, jak panowie ruszają do akcji. Generalnie odpowiadam za zamawianie różnych rzeczy, dowożenie brakujących i martwienie się o całą resztę. 

Dzień, w którym zaczęła się budowa przywitał nas przepiękną pogodą, błękitnym niebem i cudownym słońcem. Nie muszę chyba wspominać, że byłam mega spanikowana, bo nie znam się totalnie na budownictwie, to nasza pierwsza budowa i na żadne specjalistyczne pytanie nie potrafię odpowiedzieć.

Do obecnej chwili została wykopana dziura pod piwnicę i ławy, przygotowane zbrojenie, zalane ławy i od jutra zacznie się murowanie piwnicy. Jak widać na zdjęciach, nasza działka składa się głównie z kamieni... Najważniejsze, że jest sucho.

Bloczki zamówione, jutro mają przywieźć i całe przedsięwzięcie po długim weekendzie znów rusza. Ufff, oby ogarnąć ten cyrk przed śniegami i zamknąć go do wiosny.